czwartek, 3 stycznia 2013

Ostatki 2012

Dość poważny brak motywacji do treningu na guzikach i wiosenna pogoda jaką prezentuje nam tegoroczna zima, doprowadziły do spędzenia ostatniego tegorocznego weekendu w skałach. Liny w tym roku było sporo więc po spakowaniu skokochronu uderzyliśmy do Diabelskiego schroniska (choć wysokość większości  tutejszych bulderów wymaga raczej uważania aby przypadkiem nie dotknąć ziemi niż crashpadów). Pomimo niezbyt zachęcających warunków (skrobanie szyb od wewnątrz i -2 stopnie z rana) wypad okazał się dość pozytywny.
Warun w furze
Kusięta
Nora oferuje wspinanie po dobrych chwytach w solidnym przewieszeniu i tak jak poprzednie wypady w buldery jurajskie skutecznie zniechęciły mnie do uprawiania tej dyscypliny, tak tutejsze wspinanie naprawdę jest godne polecenia. Balderki, pomimo że po dużych chwytach wymagają dobrej techniki - warto dobrze dogrzać prawą nogę (chyba wszystkie próbowane buldery wymagały haczenia prawej pięty). Nie skorzystanie z owych technik skutkuje wyjazdem nóg i cioraniem nimi po ziemi, co jednocześnie pali przystawkę. Jest to dodatkowa trudność bo być może niektóre ruchy łatwiej byłoby zrobić na rękach...
Lucyferek (fot. Piotrek Deska)

Forrest Jump (fot. Piotrek Deska)
 No i troszkę fotek